To miała być wyprawa życia. Zamiarem moim było objechanie Polski dookoła poczynając od Wrocławia (chciałem opuścić jazdę wzdłuż E22, którą poznałem rok temu). Podróż miała prowadzić przez Kotlinę Kłodzką w Karkonosze, a później na północ do Szczecina...
Komentarze dopisano kursywą
| Wrocław
30 VI 1985 Do Wrocławia przyjechałem o 6:00 i cały dzień zwiedzałem miasto. Panorama Racławicka po 300 zł – biletów brak. Pogoda b. niepewna. Jutro najprawdopodobniej jadę do Nysy*
*w rzeczywistości zostałem dwa dni u osobistej koleżanki ;-)
|
| Nysa
2 VII 1985 Bardzo fajne miasto, nocowałem w schronisku. Jadę do Bystrzycy*. Oczywiście pada. *Nie wiem, dlaczego tak napisałem. Przecież miałem plan pojechać przez Góry Złote...
|
| Otmuchów
3 VII 1985 Obejrzałem Rynek z rokokowym kościołem i ratusz z renesansowym zegarem słonecznym. Oprócz tego po drodze wstąpiłem do zamku Gród z XII wieku (przebudowany w Renesansie) – obecnie ośrodek wczasowy. Odważyłem się wejść tylko na II piętro.
|
| Paczków
3 VII 1985 Jak na polskie Carcassonne, Paczków nie jest zbyt imponujący, ale jest ciekawszy od Ośna Lubuskiego. Pogoda poprawiła się, rower się rozlatuje. Z Paczkowa do Lądka jechałem przez 2.5 h przez Góry Złote. Później napiłem się wody radonowej ze źródła Chrobrego (można by nią strącać III grupę kationów). Dalej – Stronie Śląskie. Piotr
|
| Stronie Śląskie
3 VII 1985 Piękne góry dookoła. Do godziny 18:00 jechałem przez zbocza Masywu Śnieżnika. Po drodze się wywróciłem*, bandaż miałem więc OK, ale koło się scentrowało. W Bystrzycy schronisko nieczynne, poszedłem więc (bo jechać się już nie dało) do Wójtowic. Muszę wymienić 6 szprych lub całe koło. Piotr
Na zakręcie zajechała mi drogę taksówka, musiałem zjechać na piaszczysty skraj drogi, zarzuciło mnie i poleciałem kilka metrów w powietrzu. Kierowca nawet się nie zatrzymał.
|
| Kudowa Zdrój
5 VII 1985 Szprychy po wielu trudach wymieniłem. Musiałem jeździć po nie aż do Kłodzka – za to obejrzałem twierdzę, ratusz, kościół i trasę podziemną. Rower mniej więcej naprawiony*, na razie jadę. Dziś przejechałem przez Góry Bystrzyckie i Orlickie (Zieleniec 900 m n.p.m.)) Ze schroniskiem oczywiście kłopoty, w końcu znalazłem. Pogoda OK.
*Naprawa nie była prosta. Nie udało mi się (ani majstrom na budowie ściągnąć pięciortybu z tylnej osi a to było warunkiem wymiany szprych. Zrezygnowany, do 24:00 grałem z chłopakami w tysiąca, później zawziąłem się i zwijając szprychy w pętelkę, przy pomocy kombinerek przeciągnąłem na drugą stronę. Usnąłem o 5:00 przy zaświeconym świetle z kombinerkami w ręku. Rano ujrzałem przed sobą kanapki i ciepłą herbatę przyniesione przez kierowniczkę. Dziękuję Pani!
|
| Góry Stołowe
6 VII 1985 Wspaniałe Góry Stołowe. 2 godziny prowadziłem rower z Czermnej na Błędne Skały – obłędne skały. Kapitalne skały, wspaniałe skały, super, hiper, ultra! Później zjechałem do Karłowa, zostawiłem rower i wdrapałem się na Szczeliniec – również przepiękny – wspaniałe widoki i formy skalne. Teraz jadę w Góry Sowie – dokładniej na Srebrną Przełęcz.
|
| Radków
6 VII 1985 Z chlebem są kłopoty – zapomniałem, że zbliża się sobota i niedziela. Pod Górami Sowimi Rajd Polski – musiałem ponad godzinę czekać na otwarcie drogi – wokół tłumy gapiące się na samochody (zwłaszcza te zachodnie). Ledwo wjechałem na Srebrną Przełęcz. Twierdzy nie zdążyłem obejrzeć – zjeżdżam do Bielawy. Nocleg – ?
|
| Zagórze Śląskie
7 VII 1985 Nocowałem w Dzierżoniowie. Do popołudnia (15:00) siedziałem w Bielawie (u koleżanki osobistej), później pojechałem przez Zagórze Śląskie (zamek obejrzę jutro) do Głuszycy. Tu nocleg mam bez problemów: zatrzymałem się na 2 dni. Jutro robię petlę.
|
| Świdnica
8 VII 1985 W Zagórzu Śląskim obejrzałem zamek, w remoncie – ale i tak wszedłem. Później pojechałem do Świdnicy – zobaczyłem Katedrę (zamkniętą) i Kościół Pokoju (jw). W Świebodzicach niewiele oglądałem, bo koło coraz bardziej się scentrowuje(?). Ledwo dojechałem do Książa. Zamek wspaniały, nie mam czasu na zwiedzanie, bo rower zepsuł się zupełnie i muszę go dociągnąć do Wałbrzycha. Szprychy założone w tak przedziwny sposób były już osłabione i pękały.
|
| Książ
9 VII 1985 Rower zostawiłem na stacji w Wałbrzychu i wróciłem do Głuszycy. Rano pojechałem (okazja+PKS) do Bielawy, tu umówiłem się z koleżanką osobistą na chodzenie po Sudetach, a stamtąd do Wałbrzycha. Teraz wracam do Krakowa pociągiem. To koniec wycieczek na 1985 rok...
|