I w końcu ostatni, 16-dniowy wypad. Tym razem rzuciło mnie we wschodnie Bałkany: najpierw była Bułgaria i zdobywanie Musały, potem odpoczynek nad Ochrydem i przejazd do coraz popularniejszej Albanii zakończony trekiem w Górach Przeklętych. Dalej była Czarnogóra z pięknymi nadmorskimi miastami i krótki wyskok do Dubrownika. Po wycieczce w góry Durmitor i zerknięciu na wąwóz Tara, udaliśmy się do Kosowa a stamtąd znów do Macedonii – tym razem w góry i do stolicy. Zwiedzanie Sofii było ostatnim punktem trampingu.
Relacja z wyjazdu ma miejscami charakter zdecydowanie osobisty i subiektywny, o czym lojalnie uprzedzam.