Nasyciwszy się Ameryką Łacińską, na początku 2015 roku skierowałem się ponownie ku "starej, dobrej Azji" i odwiedziłem parę krajów. Bazą były Indie, gdyż kupiłem w dobrej cenie bilety z Warszawy do Goa. Dalej były loty tanimi liniami azjatyckimi do Malezji i Sri Lanki. Będąc na Borneo odwiedziliśmy sułtanat Brunei, zaś wracając do Kuala Lumpur zahaczyliśmy o ultranowoczesny Singapur. Hitem wyjazdu była koronacja króla Mysore oraz święto Thaipusam w Batu Caves. Spodobały się nam stupy w Anuradhapurze oraz safari w PN Udawalawa. Równie miło wspominać będziemy rejs łodzią po Morzu Lakkadiwskim oraz wędrówkę przez las deszczowy na Koniec Świata. Jak zwykle cieszyłem się z wizyt w jaskiniach (Niah, Borneo) oraz świątyniach (Minakszi, Maduraj).
Relacja z wyjazdu ma miejscami charakter zdecydowanie osobisty i subiektywny, o czym lojalnie uprzedzam.