Nowy, 2025 rok rozpoczął się od długo wyczekiwanego wyjazdu do prawdziwej Czarnej Afryki. W ciągu 18 dni przemierzyłem Etiopię wszerz i wzdłuż, odwiedzając Depresję Danakil i Aksum na północy, cztery plemiona (w tym Mursi) na południu oraz zabytkowy, islamski Harar na wschodzie. W pamięci na długo pozostanie erupcja wulkanu Erta Ale, którą oglądałem w nocy, bajeczne kolory obszaru Dallol i kąpiel w "przeręblu" na salarze. Miło wspominać będę wizytę w kościele w Shire, gdzie przyjął mnie miejscowy ksiądz i spacer po krętych uliczkach mediny w Harar. Niezapomniana też będzie szaleńcza jazda na motorach po wertepach Regionu Ludów Etiopii Południowo-Zachodniej i odwiedziny u rodziny Mursi. To był udany wyjazd, zwłaszcza że część trasy przemierzyłem w towarzystwie fajnego kompana.
Relacja z wyjazdu ma miejscami charakter zdecydowanie osobisty i subiektywny, o czym lojalnie uprzedzam.